Po serii wydanych singli, które na całym świecie spotkały się z pozytywnymi reakcjami, artystka chrześcijańskiego rocka Jodie Essex nadal śmiało zabiera głos z tą samą odwagą, potrzebną do wykonania skoku wiary, jaki pierwotnie zainspirował ją do tworzenia muzyki z kręgów chrześcijańskich. Kontynuując swoją odpowiedź na wezwanie, by żyć dla Chrystusa bez tłumaczenia się przed światem, Jodi kieruje do odbiorców zaproszenie, by słuchając jej nowej, właśnie wydanej płyty, przyjęli podobną postawę „zuchwałości” („irreverent” – zuchwały).

26 czerwca, płyta „Irreverent” została po raz pierwszy zaprezentowana podczas internetowego koncertu na żywo, transmitowanego na Facebook’u i YouTube o godzinie 20:00 czasu środkowoeuropejskiego. Płycie towarzyszy zbiór rozważań modlitewnych, który będzie można ściągnąć za darmo już 3 lipca. Jodi niedawno spotkała się z The Christian Beat, by porozmawiać o znaczeniu tytułu nowego albumu, swoich nadziejach związanych z tą muzyką oraz o reakcjach na utwory przedpremierowe.

Prezentacja muzyczna wybranych utworów będzie miała miejsce 23 VII 2020, o godz. 11.00 i 20.00.

Gratulujemy premiery „Irreverent”! Opowiedz nam o znaczeniu tego tytułu i jak odzwierciedla on cały projekt?

Ogromnie dziękuję, jestem bardzo szczęśliwa! Ale najpierw, przede wszystkim chcę zacząć od wielkiego dziękuję za całe, niesamowite wsparcie, jakim TCB tak hojnie darzy moją muzykę. Dziękuję za wszystkie artykuły, wzmianki i wywiady publikowane na waszej platformie, a także na mediach społecznościowych. Stale pamiętam, że wszystkie platformy medialne i odpowiedni sprawozdawcy zawsze mają wybór, o kim i o czym będą pisać i publikować. Jestem wdzięczna za każdym razem, gdy decydujecie się podzielić moją muzyczną podróżą!

Wracając do twojego pytania… Album „Irreverent” to niepohamowanie gitarowy rock, zdecydowanie melodyjny z pewnymi unikalnymi zwrotami. Opisałabym go jako śmiały, energetyczny i wzniosły, ale z pewnymi prostymi, swobodnymi dźwiękami, przypominającymi ton klasycznego rocka. Napisałam też kilka introspektywnych i głębokich ballad, które skłaniają do zastanowienia się nad życiem. Teksty są bardzo otwarte i prawdziwe, czasami bardzo bezpośrednie, przywołujące całą gamę emocji wspólnych dla wszystkich ludzi; emocji, jakich możemy bać się odczuwać czy przyznawać się do nich. Wszystko tam zawarłam. Od ścieżki nr 1 do ścieżki nr 10, to pełna historia o zmiennych nurtach życia i o tym, jak sobie radzimy na wyżynach i w dolinach. Brzmi niemal jak produkcja teatralna, to znaczy, zaczyna się od scen aktu pierwszego, potem akt drugi i tak dalej, a kończy sceną finałową.

Moja ulubiona piosenka na płycie, utwór nr 10 „Rearview mirror” (lusterko wsteczne), to wielki finał i repryza, zamykająca całość nauczonymi lekcjami, dlatego… „nie patrz w lusterko wsteczne”. Muszę też zauważyć, że utwór nr 8 to cover piosenki Amy Grant „All Right” z jej płyty sprzed lat „Lead Me On”. Tamta piosenka, właściwie cała płyta, pojawiła się w bardzo przejmującym momencie mojego życia i ciągle jej wtedy słuchałam.

Jeśli chodzi o słowo „Irreverent” (zuchwały), to w tym przypadku ciekawe, bo dla niektórych, na pierwszy rzut oka mogłoby się kojarzyć z czymś nieprzyjemnym czy negatywnym. Jeśli poszukasz definicji w typowym słowniku języka angielskiego, jego znaczenie jest szersze; nie mogę po prostu zamknąć go w ciasnych ramach i być zadowolona. To słowo mówi o zachowaniu i sposobie działania, wyraża upajanie się duchem buntu, bycie dość nieustraszonym i odważnym, by mówić to, co myślisz, by bronić tego, co woła w twoim sercu. To poruszanie się pod prąd bez zważania na czyjś osąd, jedynie po to, by poszerzać Boże Królestwo. W istocie tego wyjaśnienia kryje się duch, w jakim ten album został napisany, błagający słuchaczy, by nie buntowali się przeciwko Bożemu wezwaniu, lecz raczej żyli dla Chrystusa w autentyczny sposób, jaki nie tłumaczy się przed światem.

My jako kultura tak wiele czasu spędzamy na gloryfikowaniu rzeczy, marek i przedmiotów. Wszyscy widzimy, jak zaciekle ludzie mogą walczyć, by sprzedawać, promować lub bronić czegokolwiek lub kogokolwiek, w kogo wierzą; spędzamy tak wiele czasu, wspierając produkty na mediach społecznościowych i wcale się nad tym nie zastanawiając. Wszyscy jesteśmy bombardowani przez firmy handlowe, które twierdzą, że mają „hit sezonu”. Nasza kultura ma „zuchwałego” ducha odnośnie do czegokolwiek, w co mocno wierzy, i jest szalenie śmiała we wszystkim, co tego dotyczy! A co z Jezusem? Jakim typem są Jego bojownicy? Czy są równie głośni i dumni z Niego? Czy idziemy na krańce ziemi i z powrotem, by ogłaszać miłość i zbawienie, do którego mamy przez Niego dostęp? Bycie wojownikiem dla Boga nie jest łatwym zadaniem. Musimy być niezachwiani w naszej wierze, pewni w naszej podróży i dość „zuchwali”, by obrażać dla Ewangelii!

Kiedy po raz pierwszy zaczęłaś marzyć o tym albumie i jak długo trwało wykonanie twojej wizji?

Tworzenie tego albumu faktycznie trwało ponad 10 lat. Byłam po prostu zbyt oporna, by to zrobić. Boże przynaglenie stało się ogromne, gdy pewne okoliczności w moim życiu zaczęły naprawdę mnie zmuszać, by usiąść i zwrócić uwagę, że Bóg chce mi coś powiedzieć. Doszło do pewnej zbieżności: trudny okres mojego oporu, Boży czas i Jego plany dla mojego życia. Najsilniejsze przynaglenie, by w końcu to zrobić, poczułam w 2017 roku. Szybko sprawdziłam, z kim chcę pracować nad tym albumem. W którymś tygodniu w styczniu 2019 roku, weszłam do Uphill Studios w Atlancie, własności producenta Seana Hill’a, mając ze sobą kilka pomysłów na piosenki. Do piątku napisaliśmy cały album, w ciągu zaledwie pięciu dni! Potem poświęciliśmy tydzień na dostrojenie każdego instrumentu, dwa tygodnie na wokale wiodące i tydzień na podkłady wokalne. Około 7-8 tygodni, by wszystko dostarczyć przed zmiksowaniem i zmasterowaniem!

Przed wydaniem całego albumu wypuściłaś kilka singli. Jak zdecydowałaś o wyborze tych piosenek i o kolejności ich zaprezentowania?

Razem z moim zespołem marketingowym Marketing With Wisdom rozmawialiśmy o każdej piosence i naprawdę przyjęliśmy dość organiczne podejście do analizy, które piosenki najlepiej reprezentowałyby moje brzmienie jako artystki u progu podróży. Kolejność ich wydawania była równie prosta pod względem wrażliwości na brzmienie, wpływ i flow.

Jakie były reakcje na te przedpremierowe utwory? Czy dotarły do ciebie jakieś relacje z ich odbioru, albo czy jest jakiś utwór, który spotkał się z wyjątkowo pozytywnym przyjęciem?

Są niesamowite reakcje z całego świata! Wiedziałam, na co się porywam, jeśli chodzi o bycie piosenkarką/autorką piosenek z gatunku rocka, tym bardziej chrześcijańskiego. My, muzycy rockowi, jesteśmy mniejszością, i z łatwością możemy się zgubić w przepastnym morzu pozostałych gatunków CCM (współczesnej muzyki chrześcijańskiej)! Ale już od pierwszego wydanego utworu, zaczęło być jasne, że słuchaczom na rynku świeckim, jak i chrześcijańskim, brakuje brzmienia starego, dobrego rock and rolla! Brakuje im prostego brzmienia prawdziwej, organicznej instrumentacji, melodyjnych, lecz mocnych riffów gitarowych, solidnych bębnów i rockowych wokali! Zaczęłam otrzymywać wiadomości z całego kraju i świata – z Brazylii, Turcji, Kanady, Azji Południowowschodniej… prawdziwe szaleństwo! Teraz nawet trudno dotrzymać kroku wszystkim uwagom i komentarzom słuchaczy. Jestem nimi zachwycona! Bardzo mnie inspirują! Kiedy budzę się rano i widzę, że na Instagramie ktoś wrzucił video, jak gra jedną z moich piosenek, jestem po prostu porażona. Z wdzięcznością chylę czoła, że moja muzyka trafia do tak wielu wielbicieli rocka! I to ze wszystkich przedziałów wiekowych. Mam słuchaczy w wieku od 16 do 60 lat! Do tej pory to naprawdę niesamowita przygoda.

Dzień premiery albumu planujesz świętować przez wykonanie koncertu transmitowanego na żywo w internecie. Na co najbardziej czekasz w związku z tym wieczorem?

Po prostu być z powrotem na scenie i zagrać dla wszystkich słuchaczy, którzy przez ostatnie 4 miesiące słuchali mojej muzyki w streamingu! To będzie pierwszy raz, gdy wykonam na żywo którąkolwiek piosenkę z tego albumu. W czasie COVID, muzycy z oczywistych względów musieli być twórczy w graniu dla publiczności na żywo. Myślę, że wszyscy wspaniale sobie z tym poradzili! Ludzie mieli tak twórcze pomysły! Dlatego, chociaż granie w pustym pomieszczeniu może nieść swoje wyzwania z powodu braku odczuwania zwykłej „energii tłumu”, nadal traktuję to jako niesamowitą możliwość, by w końcu zagrać na żywo, z pełnym zespołem, i po prostu świętować wydanie mojego albumu ze wszystkimi oglądającymi nas słuchaczami!

Poza premierą płyty, zaraz potem planujesz wydanie dołączonego do niej zbioru rozważań modlitewnych. Co cię skłoniło do jego przygotowania?

Myślę, że teksty piosenek są ogromnie ważne, a niektórzy naprawdę się w nie wgłębiają, szukając w nich przesłania lub próbując zrozumieć treść utworu lub myśli, jakie za nim stoją. Chciałam to słuchaczom zapewnić, wraz z historiami związanymi z każdą piosenką oraz inspiracjami dla utworów. Oczywiście, w zbiorze rozważań przy każdej piosence i jej historii są też odpowiednie odnośniki biblijne. Przesłania w piosenkach mogą pochodzić z moich własnych, unikalnych doświadczeń, dlatego dla czytelnika lub słuchacza prawdopodobnie będą mieć inne znaczenie. Coś, co dla mnie oznacza jedno, dla kogoś może znaczyć zupełnie co innego, ale przesłanie zostało zawarte. Mam nadzieję, że wszystkie piosenki i ich historie będą przemawiać do ludzi w sposób dla nich znaczący.

Jakie jedno kluczowe przesłanie masz nadzieję przekazać słuchaczom „Irreverent”?

Chcę, żeby słuchacze poczuli się umocnieni i ośmieleni w przedstawianiu siebie w Chrystusie. Chcę, żeby poczuli się pobudzeni i ponownie rozbudzeni w swojej misji. Chcę, żeby wypowiadali się bez ogródek i nie bali się oceny innych, wierzących lub niewierzących. Rozkołysz swoje uwielbienie! NIE ma zasad, jak twoje uwielbienie powinno wyglądać, brzmieć lub czym być zainspirowane. Uwielbiaj z serca. Włóż w nie całą swoją energię!

Kto lub co służy obecnie jako inspiracja dla twojego brzmienia i tekstów?

To cały czas i przestrzeń między moim życiem z Bogiem i autobiograficznymi chwilami, gdy od Niego odchodziłam. One z pewnością dostarczyły mi mnóstwo inspiracji! [śmiech] Bóg naprawdę przejął kontrolę nade mną i moim przesuniętym punktem skupienia. Oczywiście, miałam fantastyczny zespół marzeń, złożony z producenta i muzyków, którzy rozumieli moją wizję dla albumu. Stworzyli zupełnie niezwykłe aranżacje muzyczne i przekroczyli moje granice pojęcia NIESAMOWITE!

Autor: Jessie Clarks

Źródło: The Christian Beat